Niechętnie wstajesz z łóżka. Zakładasz jego wczorajszą niebieską koszulę, w którą był ubrany do kina. Tak. Po raz pierwszy od czasu narodzin Oliego byliście razem w kinie nie na filmie dla dzieci, lecz na komedii romantycznej. Siedzieliście w jednym z ostatnich rzędów i zamiast patrzeć się na ekran, zerkaliście prosto w swoje oczy, co chwilę muskając usta delikatnymi pocałunkami. Zachowywaliście się jak para nastolatków, a nie trzydziestolatków. Poszliście do małej knajpki, zjedliście kolację. Taką przy świecach z bukietem kwiatów. Twoich ulubionych lilii.
Wchodząc do kuchni, nie załamałaś rąk z powodu brudnych naczyń, rozlanego mleka, potłuczonego talerza. Nie, ty przypomniałaś sobie to, co działo się tu wczoraj w nocy, gdy wróciliście już z wieczornego spaceru z knajpki. Teraz dopiero zachowywaliście się jak para trzydziestolatków świadoma swoich ciał i czerpaniem przyjemności na wzajem z siebie. Wtedy nie liczył się talerz roztrzaskujący się na kafelkach. Nie liczyło się miejsce, okoliczności, to, że kolejnego dnia, na tym samym blacie kuchennym, przyrządzać będziesz posiłki dla waszej rodziny. Liczyliście się tylko Wy...
- Dlaczego tak wcześnie mi uciekłaś? - czujesz jego dłonie oplatające twoje ramiona, ciepło klatki piersiowej na plecach, oddech na karku, gdy ustami błądzi w tym rejonie twojego ciała. - Chciałem jeszcze trochę pobyć sam na sam ze swoją własną żoną - mruczy ci do ucha, a twoje ciało przechodzą dreszcze, spowodowane jego szorstkim zarostem drażniącym skórę twojej wygiętej szyi. - Nie wiedziałem, że jeszcze tak na ciebie działam.
- Kocham cię, Michał - mówisz, odwracając się do niego. - I nigdy nie przestanę.
- Daguś, ja czuje to samo... - chwyta twoją prawą dłoń. - Spójrz na to - wskazuje wasze obrączki i kontynuuje. - Pamiętasz, jak zakładaliśmy je sobie w Kościele? Wtedy, jak i teraz kocham cię tak samo mocno. Te dwa kółeczka są naszym symbolem. Symbolem naszej miłości. I dopóki będziemy mieć je na palcu, zawsze będziemy razem, zawsze będę kochał cię tak samo, zawsze będę walczyć... - ostatnie słowa wypowiedział wpatrując się już prosto w twoje oczy, by po ostatnim słowie wpić się w twoje usta, wziąć na ręce, zanieść do sypialni i kochać się z tobą tak, jakby była to wasza druga noc poślubna.
Nie liczysz ile czasu spędzacie w sypialni, ale już o dwunastej w południe meldujecie się w Bydgoszczy, gdzie od piątku przebywa wasz synek. Zostajecie wyściskani przez całą rodzinę, by po chwili zasiąść do obiadu.
- Dagmarko, jak ty pięknie wyglądasz. Promieniejesz - komplementuje cię teściowa, a teść zachwyca się twoim ciastem porzeczkowym, które zrobiłaś pierwszy raz od niepamiętnych czasów. - Pomożesz mi z deserem? - przytakujesz i obie udajecie się w kierunku kuchni. - Dziecko, może ty w ciąży jesteś?
- Nie, mamo ja po prostu jestem bardzo szczęśliwa... Na razie nie myślimy nad powiększeniem rodziny. Oboje chcemy naprawić to, co się popsuło, a potem pomyśleć o drugim dziecku - uśmiechasz się delikatnie, lecz widzisz tą nić zawodu na jej twarzy.
- A szkoda... Oli już taki duży, Kubusia, Bartka i Milenkę mam tu blisko, ale pomyśl, dzieci to radość.
Wiesz to doskonale, lecz nie kontynuujesz dalej rozmowy. Nie chcesz rozmawiać o dziecku. Teraz chcesz odbudować małżeństwo i to jest twoim priorytetem. Po powrocie do salonu widzisz uśmiechniętego Oliwiera, bawiącego się z rodzeństwem ciotecznym na kocu niedaleko zamkniętego kominka, Michała, swojego szwagra i teścia debatujących na tematy polskiej ligi i Joasię z lampką wina w dłoni na kanapie. Dosiadasz się do niej i w miłej atmosferze czekasz, na powrót do domu, by znowu pozwolić sobie na chwile bliskości z mężem, który cały czas wodzi za Tobą wzrokiem...
~*~*~
Znowu drobna sielanka ;)
Ale to się skończy :P
Nie no nie będę taka zła.
Zdałam sobie sprawę, że poniekąd stworzyłam rozchwianą emocjonalnie Dagmarę, ale to tylko dla tego, że ja też taka jestem. Nie chcę nikogo skrzywdzić, lecz moja Dagmara już niedługo będzie jeszcze bardziej rozchwiana.
Mam nadzieję, że jakoś będzie Wam to odpowiadać ;)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Nie no nie będę taka zła.
Zdałam sobie sprawę, że poniekąd stworzyłam rozchwianą emocjonalnie Dagmarę, ale to tylko dla tego, że ja też taka jestem. Nie chcę nikogo skrzywdzić, lecz moja Dagmara już niedługo będzie jeszcze bardziej rozchwiana.
Mam nadzieję, że jakoś będzie Wam to odpowiadać ;)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Nie tylko Daga jest rozchwiana. Michał też nie grzeszy pewnością i stałością. Kolegom się żali jaki jest nieszczęśliwy, ale mimo to fajnie, że chce powalczyć o swoje małżeństwo! Wygląda na to, że się kochają i mam nadzieję, że im się uda!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że im się uda ! Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie ogarniam Michała. Najpierw żali się kumplom, a później przychodzi jak gdyby nigdy nic do Dagmary... Ale w sumie dobrze, że próbuje w jakiś sposób odbudować swoje relacje z Dagmarą i mam nadzieję, że się mu to uda.
OdpowiedzUsuńBuźki A. ;*
Zastanawiam się o tak do końca siedzi w głowie Michała? ;) Rozchwiana emocjonalnie Dagmara mi odpowiada :) Fajnie przeeczytać taki kolorowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Kinia16
Mam nadzieje, że im się uda naprawić swoje małżeństwo :)
OdpowiedzUsuńTakie mocne i szczere deklaracje z ust Michała na pewno Dagmarze wiele dały, ba co ja mówię jak wszyscy wokoło widzą jak bardzo się zmieniła. Martwią mnie twoje słowa pod rozdziałem, bo znów szykujesz im kłopoty. Cóż pozostaje mi tylko cieszyć sie tym szczęściem którym uraczyłaś nas w tym wpisie. On nadal się kochają, a jeżeli będą wierzyć w tą wzajemną miłość to przetrwają wszystko
OdpowiedzUsuńwierze w ich małżeństwo :D
OdpowiedzUsuńzresztą ja tam wiem co namieszasz i kiedy xDDD
nie no czekam niecierpliwie na następny boski rozdział <3
ależ kontrast! żeby wszystkie miały tyle miłości ile jest w Dagmarze i Michale to chyba nie istniało by pojęcie 'rozwód' ;)) jeśli słowa mogą mogą mówić prawdę... Zobaczymy,ile wytrzyma Michał ;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zabij mnie. Przepraszam że dawno nie komentowałam. Czytam cały czas tylko czasu żeby potem napisać coś mądrego brakuje.
OdpowiedzUsuńOjej powiem Ci że namąciłaś mi w głowie. Michał jest jeszcze bardziej rozchwiany niż Daga. Nie mam pojęcia co siedzi w jego głowie. Wiem że kocha Dagmarę, ale... No właśnie ale. W psychice Winiarskiego siedzi takie coś co nie pozwala mu w pełni być szczęśliwym. Zdrada jest zbyt oklepana. Michał pozostał wierny swojej żonie i jestem tego pewna. To jest coś dużo bardziej skomplikowanego, coś głębszego. Ta tajemniczość jaka tu zapanowała jeszcze bardziej kusi a fakt że to ty jesteś autorką tego cuda to zapewnienie utrzymania jakości. Wiem że się powtarzam, ale po prostu według mnie jesteś żywym wzorem do naśladowania. I nie myśl że się podlizuję ;-)
Wracając do myśli przewodniej, bo przez te pochwały odbiegłam od tematu, a to jeszcze nie koniec moich wywodów. Michał oczekuje od Dagmary szaleństwa, spontaniczności. Okej, dostał to czego chciał, obie strony są zadowolone. Nie wiem tylko jak długo taki stan rzeczy się utrzyma bo wydaję mi się że to nie do końca jest świat pani Winiarskiej. Według mnie niedługo zacznie ją to męczyć bo Winiar będzie chciał coraz więcej a ona nie będzie w stanie mu tego dać. Misiek nie może zapomnieć o tym co powiedział. O tym że kocha, o tym że znalazł już tą swoją jedyną na zawsze.
Chyba tym właśnie skończę moje wypociny.
A dodam jeszcze że jak się dowiedziałam o twoich nowych projektach to ryjek mi się cały czas cieszy i jestem very happy !!!
POZDRAWIAM
WINIAROWA♥♥♥
Wszystko wraca do normy, na nawet jest lepiej niż norma, a Ty straszysz, że to tylko na chwile :/ Daga i Michał są rozchwiani i niech sobie będą rozchwiani, ale razem ;)
OdpowiedzUsuńPo tym rozdziale nie powinnam napisać złego słowa, ale ostrzegasz, że zawsze tak nie będzie, chociaż ja nie mam nic przeciwko :P
OdpowiedzUsuńDla mnie ta historia jest wielką tajemnicą, bo niby się kochają, ale jakieś dziwne huśtawki nastrojów im doskwierają. Raz Michał zapewnia o uczucia, by zniknąć bez słowa na noc, Daga niby chce mieć dziecko, ale nie teraz. Sielanka niech trwa! :D Uwielbiam ją :P
Ściskam :)